Informujemy, iż na naszych stronach w celach świadczenia usług stosujemy pliki cookies i podobne technologie. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Możesz zmienić te ustawienia, dowiedz się więcej z Polityki Prywatności.
Zamknij
Warszawskie legendy
fot.: Grzegorz Polak / Wikimedia Commons CC BY-SA 2.0
Każdy ma prawo do własnego zdania, ale zobaczyć Warszawę, zwiedzić jej sławne zabytki i samemu ocenić – to jest ważne.

Warszawa. Cóż jedni ją kochają inni nienawidzą. Jeszcze inni są neutralni, przyjechali, zobaczyli i tyle. Dla mnie jest to miasto zdecydowanie za szybkie, będąc tam wydaje mi się, że wszyscy gdzieś biegną, wręcz gonią za czymś co dla mnie jest niewidoczne i przez to nieuchwytne. Niektórzy tak po prostu mają i tak lubią żyć. Mieszkanie i życie w innych zwłaszcza małych miasteczkach lub wsiach wydaje im się ślamazarne i bez celu. Każdy ma prawo do własnego zdania, ale zobaczyć Warszawę, zwiedzić jej sławne zabytki i samemu ocenić – to jest ważne.

Jest kilka znanych i bardzo ciekawych legend o Warszawie. Jako, że w każdej legendzie jest ziarnko prawdy i są one naszą polską tradycją pozwolę sobie przytoczyć kilka najsławniejszych.

Legenda o warszawskiej syrence

Szukasz noclegów w Warszawie? Nie szukaj dalej.
Sprawdź naszą ofertę noclegów w Warszawie

Dawno, dawno temu (tak właściwie zaczynają się baśnie, ale niech tak zostanie) u podnóża dzisiejszego Starego Miasta z wody wyszła piękna syrenka. Chciała ona podobno odpocząć na brzegu Wisły. Bardzo jej się spodobała okolica, którą zobaczyła i postanowiła w związku z tym pozostać tutaj na zawsze. Mieszkający w pobliskiej osadzie rybacy, niestety postanowili pozbyć się jej, ponieważ zauważyli, że wzburza fale, plącze sieci rybackie i wypuszcza schwytane ryby. Kiedy usłyszeli jednak wspaniały głos syreny, postanowili inaczej, ponieważ zakochali się w pięknej pół kobiecie pół rybie.

Każdego wieczoru od tej pory śpiewała ona rybakom pieśni swoim doskonałym głosem. Pewnego dnia syrenkę usłyszał bogaty kupiec. Zdecydował się, że ją złapie. Uwięził ją w drewnianej szopie. Jej przejmujący płacz usłyszał syn rybaka i z pomocą przyjaciół, w nocy uwolnili ją. Z wdzięczności za uratowanie życia syrena przysięgła, że kiedy będą potrzebowali pomocy, obroni ich. Od tego czasu warszawska syrenka, z mieczem i tarczą, broni miasta oraz jego mieszkańców.

Legenda o Warsie i Sawie

O Warsie i Sawie istnieje kilka legend. Wars i Sawa mieszkali nad Wisłą, natomiast początek osady jest związany ściśle z gościnnością oraz wielkim sercem mieszkańców tego miejsca. Pewnego dnia król Kazimierz Odnowiciel, jadąc z Krakowa do Gniezna, przypadkowo trafił do biednej, rybackiej chatki. Głodnego króla zaprowadził tam zapach świeżego, pysznego jedzenia. W trakcie jedzenia ryb z nocnego połowu, rybak zabawiał króla opowieścią jak to ostatnim czasem jego żona urodziła bliźnięta.

Rybacy mieli spore kłopoty z ochrzczeniem dzieci, ponieważ w pobliżu nie było żadnych świątyń. Za wyśmienity poczęstunek król chciał zapłacić gospodarzom złotem, ale oni, w myśl starego, ludowego zwyczaju, nie chcieli nawet o tym słyszeć. Obowiązywała oczywiście zasada „Gość w dom – Bóg w dom”. Król poprosił o jeszcze jedną przysługę – pragnął zostać ojcem chrzestnym bliźniąt rybaka i zorganizować im chrzest. Przed przygotowanym ołtarzem na wzgórzu, kapłan nadał na polecenie króla imiona Wars - dla chłopa i Sawa - dla dziewczynki. Kazimierz uroczyście zadeklarował, że odtąd Pietrko Rybak, będzie nazywany Piotrem Warszem, i zostaje on królewskim rybakiem, właścicielem puszczy, która porastała ten teren. Kiedy wokół biednej zagrody rybackiej powstanie osada, swoim rodowym imieniem da jej nazwę, która pozostanie na wieki.

Inna wersja warszawskiej legendy

Druga wersja tej legendy opowiada, że dawno temu nad rzeka Wisłą stała mała chatka,  w której mieszkał rybak Wars ze swoją żoną Sawą. Pewnego dnia w okolicy miało miejsce polowanie, w trakcie którego książę Ziemomysł,, zgubił się w lesie. Długo błądził po puszczy aż w końcu dotarł nad Wisłę do chatki Warsa i Sawy. Gospodarze oczywiście przyjęli nieznajomego Gościa. Następnego dnia rano zobowiązany książę powiedział ponoć „Nie zawahaliście się przyjąć pod swój dach nieznajomego i uratowaliście go od głodu, chłodu, a może i dzikich zwierząt. Dlatego ziemie te na zawsze Warszowe zostaną, aby wasza dobroć nie została zapomniana”.

Legenda o Złotej Kaczce

Dawno temu w lochach Zamku Ostrogskich, żyła sobie królewna, która była zaklęta w złotą kaczkę. Wówczas mówiło się, że ten, kto ją odnajdzie, zostanie dzięki niej bogaty. Wielu próbowało ją odnaleźć, ponieważ złoto zawsze kusi śmiałków. Pewnego razu młody szewczyk w noc świętojańską poszedł prosto do lochów zamku. Miał szczęście i spotkał złotą kaczkę, która obiecała mu zgodnie z plotkami wielkie bogactwa. Postawiła mu w zamian za to jeden warunek: szewczyk dostał sakiewkę złotych dukatów, żeby wydać je w ciągu jednej doby. Nie mógł się z nikim podzielić. Chłopiec złamał jednak zakaz: ostatni dukat oddał spotkanemu, biednemu żołnierzowi. Stracił więc wszystko co wcześniej kupił. Zrozumiał wówczas, że to nie pieniądze dają człowiekowi szczęście, ale praca oraz zdrowie. Od tej pory miał dobre życie czeladnicze, a o złotej kaczce zapomniał.

Pofantazjowaliśmy nieco i niestety czas wrócić do codzienności, w której nie ma miejsca na złote kaczki. Warto jednak odwiedzić miejsca w Warszawie, których dotyczą powyższe legendy, bo one istnieją naprawdę. Jest na brzegu Wisły kamienna syrenka z tarczą i mieczem, jest sama Wisła i wiele, wiele innych miejsc godnych polecenia w naszej wspaniałej stolicy.