Wszystko byłby dobrze,gdyby nie podejście pani gospodyni do gości,po przyjeździe uregulowaliśmy płatności,zapoznaliśmy się z regulaminem,na prośbę pani właścicielki, po czym podpisaliśmy oświadczenie że będziemy przestrzegać regulaminu,nic w tym złego,wszystko jasne i klarowne,ok. W sobotę odwiedziła nas moja siostra,była tez nad jeziorem i chciałyśmy napić się kawy. Pani właścicielka zwróciła mi uwagę że tak nie można,że nie może nikt nas odwiedzać,przeprosiłam,powiedziałam że siostra wypije kawę i jedzie że nie zostaje dłużej i że nie wiedziałam że to jakiś problem(w regulaminie nie ma nic o gościach a właściwie o zakazie przyjmowania gości) niezręczna sytuacja ale dobra,może bym zapomniała o całej sytuacji gdyby nie fakt że pani właścicielka weszła do naszego pokoju bez uprzedniego zaproszenia po godzinie 22,sprawdzić ile nas faktycznie jest!!!!! Poczułam się jak złodziej i krętacz jak bym miała kogoś pod łóżkiem ukrywać.